Jak oszukują nas restauracje, knajpy i food trucky?

Podawanie przeterminowanych produktów, zamiana składników w menu, niedolewanie alkoholu czy podawanie wody z kramu? To standardowe zagrywki miejsc gdy jadacie „na mieście”. Wpis powstał w oparciu o doświadczenia ludzi pracujących w gastronomii i tych, którzy w niej jadają.

Szukacie drogiej i szykowanej restauracji i myślicie, że cena tam wyznacza standardy? Nic bardziej mylnego. Pracownicy drogich restauracji nie mają oporów by oszukiwać swoich klientów.

Kranówka w karafce

„Nie raz zmuszony byłem nalać do karafki kranówkę. Gdy klient zamawia lemoniadę z cytryną czy mrożonymi owocami, to i tak nie wyczuje, czy to woda z butelki czy przefiltrowana z kranu„- mówi kelner jednej z warszawskich renomowanych restauracji. „Stawiasz kranówę na stole, ludzie się cieszą, że dostają inną lemoniadę niż wszędzie, a ty kasujesz 30 zł za dzbanek”- mówi kelner.

Ile alkoholu w alkoholu

„Nie pytam klienta czy chce whisky z lodem czy bez”- mówi barman w Sopockiej restauracji. „Zamiast 50 wleję mu do szklanki 30ml wrzucę kostkę lodu i się nie skapnie ile jej dostał”– chwali się barman. ” Czasami jak zamawia drogiego Johny Walkera, a widzę, że nie bardzo się zna, to wlewam mu najtańszą whisky jaką mamy na barze. Różnicę z zarobku biorę sobie do kieszeni.”- mówi 22 letni barman z Gdyni.

Ekologiczne produkty

Jeżeli wydaje Wam się, że zamawiając z karty dzikiego łososia, przyczyniacie się do protestu przeciwników ferm łososi hodowlanych (każdy z Was pewnie wie czym są karmione) , to zapewniam Was- jesteście w błędzie. ” Jeżeli gość zamawia ekskluzywną sałatkę z kiełkami i dzikiem łososiem, to przeważnie podajemy mu łososia ze sklepowej półki jednego z dyskontów.”- informuje kucharz warszawskiego bistro. „Takie mamy odgórne zasady ustalone przez szefostwo”- mówi bez skrupułów.

Lubisz przyprawy? To dobrze dla nas kucharzy oszustów!

Mocne przyprawianie potraw jest najlepszym sposobem na zamaskowanie starego produktu. „Jak mamy stare warzyw czy mięsa, które nam zalega, doprawiamy potrawę na sposób pikantny. Gdy mamy uwagi od klienta co do ostrości, to informujemy, że tak to danie u Nas na co dzień podajemy i nie ma zastrzeżeń”.

Co Pan poleca?

Jak gastronomiczni oszuści uwielbiają takie pytania!!! A dlaczego? „Gdy klienci pytają co im polecam z karty, zawsze wcześniej ustalamy z szefem kuchni jakie dania są już na końcu ważności, albo którego musimy się pozbyć. To idealne rozwiązanie ekonomiczne. Kuchnia pozbywa się produktu, który często ledwo nadaje się do zjedzenia. Gość zjada posiłek i płaci. Po problemie”- opowiada kelner Gdyńskiej przymorskiej restauracji.

Waga produktów

Przez tydzień chodzi za Wami coś co byście zjedli. Uzmysławiacie sobie, że macie ochotę na świeżego dorsza. Pędzicie na niego w galopie- zamawiacie. Jecie. Dostajecie rachunek i….oczy Wam wychodzą z orbit. Dlaczego? A no już tłumacze. Widzicie kartę menu, a w nim napisane „dorsz 100g- 12 zł”. No dobra ale 100 gr surowego, czy po smażeniu w panierce. I o to trzeba zawsze zapytać przy zamawianiu ryby!!!! Restauratorzy chcą Wam sprzedawać rybę po smażeniu, bo w ryba w panierce jest cięższa – więc zapłacicie więcej. Klienci powinni płacić za wagę ryby surowej przed usmażeniem. Przecież restaurator też płaci za surową bo cena ryby jest za kg produktu.

Produkty produktopodobne

Jeżeli wydaje Wam się, że nad morzem dostaniecie cudownego świeżego oscypka bo jest w karcie, to zapewniam Was, że nie. To standardowy problem turystów, gdy po tygodniowym urlopie mają dość smażonej ryby z frytkami i zaczynają szukać innych smaków. Jeżeli w karcie restauratorzy używają słowa „oscypek” zapytajcie kelnera czy to nie przypadkiem zwykły ser wędzony ze sklepu, który nie ma nic wspólnego z oscypkiem. „Klienci zamawiając smażonego oscypka z żurawiną bardzo rzadko mają uwagi do tego co dostają. Po 1 dlatego, że już zjedli, więc po co się kłócić, a po 2 że nie umieją wyczuć różnicy pomiędzy smażonym oscypkiem a sklepowym serkiem wędzonym.”- mówi kucharz z Gdyni. „Tak samo sprawa się ma z pizza. Jeżeli w dodatkach do pizzy napisane jest „oscypek” prawie w 95% przypadkach nigdy go tam nie znajdziecie, bo zastępujemy go zwykłym sklepowym wędzonym serem”- dodaje kucharz.

Produkty regionalne

Uwielbiam frytki belgijskie. Tylko czy każdy z Was wie, co je wyróżnia spośród innych obrzydliwych frytek? Otóż wyjaśniam, bo to bardzo ważna różnica. Prawdziwe frytki belgijskie są grubo krojone i smażone, jak każe tradycja, w tłuszczu wołowym. Proces smażenia jest dwuetapowy: najpierw smaży się je przez dłuższy czas w niższej temperaturze, a potem krótko w wyższej. To właśnie dzięki temu środek jest miękki, a skórka chrupiąca. Jakie ja już cuda słyszałam od kucharzy w Food Truck`ach. „Tak mamy frytki belgijskie”- mówi dumnie sprzedawca. Pytam- na czym je smażycie.

Oto odpowiedzi bardzo rozeznanych sprzedawców, którzy podkreślam mają albo tylko food truck`y (jak twierdzą) z tradycyjnymi frytkami belgijskimi, albo z amerykańskim jedzeniem, albo z tradycyjnymi hamburgerami i frytkami.

• „smażymy je na fryturze” (dla tych co nie wiedzą frytura to: chemiczny tłuszcz jadalny. bleeeeeeee)
• „smażymy je na oleju rzepakowym”
• „smażymy je na mieszance roślinnej”
• „smażymy je na zwykłym oleju. Jakim? no zwykłym”
• „smażymy je na mieszance. Yyyyy…no roślinnej i zwierzęcej. Nie wiem z jakiego zwierzęcia”

I jak tu człowieka ma szlag nie trafić? Frytki belgijskie kosztują zwykle od 8-15 zł za paczkę na zlotach truck`ów. A oni serwują nam zwykłe frytki smażone, jak każde inne w przydrożnych barach nazywając je belgijskimi, tylko dlatego, że mają większy kształt niż te tradycyjne. Nie bójcie się pytać na czym sprzedawcy smażą. To wy płacicie im za jedzenie nie oni Wam.

Mięso w kebabie

Czy wiecie jakie mięso powinno być w tradycyjnym kebabie? Tradycyjny kebab to mięso baranie, cielęce ewentualnie drobiowe!!! Nigdy żaden kebab nie powinien się nazywać kebabem, jeżeli sprzedaje mięso wieprzowe. Kebab wywodzi się z krajów arabskich a muzułmanie nie jedzą wieprzowiny. Jeżeli chcecie zjeść kebab to upewnijcie się czy nie jecie po prostu zmielonych części wszystkich istniejących zwierząt, bo kebab często uchodzi za „pieczoną parówkę”. Czyli w mięsie możecie znaleźć wszystko i nic.

Moje zdanie

Opisałam Wam te metody, jakie praktykują na nas restauratorzy, ponieważ bycie świadomym gościem w restauracji jest bardzo ważne. Celowo napisałam gości, bo Wy jesteście w restauracji gośćmi. Nie klientami, nie chodzącym portfelem. Jesteście w restauracji, barze czy na zwykłym zlocie food tracków GOŚĆMI.

Przedstawione sytuacje czy cytaty są rzeczywistymi materiałami zdobytymi podczas podróży. Nie należy popadać w przesadę i u każdego restauratora doszukiwać się oszustwa. Wpis jest po to by przedstawić Wam najbardziej popularne metody oszustwa stosowane w gastronomi.

Uwielbiam pikantne jedzenie i często je zamawiam, a tam często kryją się smaczne świeże i dobre produkty. Nie mam nic do „kranówy” jeżeli wiem, że jest dobrej jakości i zostanę o tym poinformowana. Zamawiam wodę czy lemoniadę w karafce jak jest Nas więcej przy stole, bo to bardziej ekonomiczne rozwiązanie. Jadam kebaby. Jestem zupełnie normalna.

Ale….. zawsze PYTAM co mi kucharze, kelnerzy próbują wsadzić na talerz.

Dużo szerzej o tym można przeczytać w książce „GASTROBANDA” Kamila Sadkowskiego i Jakuba Milczewskiego. Do kupienia w lubimyczytac.pl

Jak się ustrzec przed takim sytuacjami i miejscami o których piszę? Albo jak już do niego traficie to jak zjeść i zapłacić faktycznie za to co zamówiliście?

• Sprawdzaj czy restauracja jest oblegana. Tam, gdzie dają dobrze jeść, nie ma pustek przy stolikach
• Jeżeli Twoi znajomi podróżują, pytaj ich gdzie zjeść
• Jeżeli widzisz, że obsługa przynosi sobie jedzenie z zewnątrz- nie jedz tam
• Podczas zamawiania drinka zamawiaj wszystko osobno. Wódkę w kieliszku + szklankę soku+osobno lód
• Pytaj, pytaj i po prostu pytaj